Dzisiaj miałam wykonywany pierwszy raz
w życiu rezonans magnetyczny. Bałam się co nie miara, za dużo
opinii się naczytałam, zwłaszcza o kontraście który wpompowują
do żyły. Brr, ale to brzmi...Ale sam kontrast zły nie był, owszem
wenflon i te sprawy, ale gorsze było badanie, a właściwie huk
który towarzyszy badaniu. Dobrze że trwało ok. 20 minut, bo jakby
trwało dłużej to chyba bym przerwała badania, a jest taka
możliwość, bo dostaje się do ręki "pompkę" czy jak to
zwią, do użycia w przypadku kiedy źle się poczujemy itp., wtedy
możemy zaprzestać badania. Godzinnego rezonansu chyba bym nie
przeszła. Hałas towarzyszący badaniu naprawdę jest niemiły,
zaraz przy samej głowie trzaska nam niewdzięczna "muzyka",
są różne dźwięki od takiego podobnego do pompowania pompką do
roweru do łomotu jakiś maszyn, ciężkie do opisania, dzisiaj
miałam "przyjemność" odsłuchania m.in. takiej "muzyki"
jak na znalezionym w necie filmiku: http://bit.ly/W6FXli
Wiedząc że mam dzisiaj rezonans, to
sama sobie nagrodę pocieszenia wczoraj zafundowałam, a mianowicie
puszyste, śliczne kapcie widoczne na poniższych zdjęciach.
W najbliższym czasie czeka mnie
jeszcze wizyta w chirurga stomatologicznego którego muszę odwiedzić
ponieważ dentysta X zawalił swoją pracę i czegoś nie
dopilnował, oj tutaj będzie zdecydowanie mniej przyjemnie niż
podczas rezonansu więc prezent= nagroda pocieszenia będzie tym
razem musiała być odpowiednio większa :)
Świetne kapcie :) Dobrze, że byłaś dzielna!
OdpowiedzUsuń:) w końcu wstyd by było jakbym zwiała z badania :) a kapciochy przydają się, tym bardziej że jesień a potem zima ( brr) niedaleko. ja już za latem kolejnym czekam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetne są, teraz Ci będzie ciepło w nogi. :P
OdpowiedzUsuńRewelacyjne paputki :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba przyznać :)
Usuń:) chociaż ja i tak uwielbiam na bosaka zasuwać, dopiero mrozy na zewnątrz "zmuszą" mnie do noszenia kapci w domu :)
OdpowiedzUsuń